InfoShare 2017

InfoShare 2017

W zeszłym tygodniu byłam uczestniczką konferencji InfoShare w Gdańsku. Jak było? Jacy byli moi współlokatorzy? Jak inni uczestnicy? Zaraz się dowiecie!

Gdańsk. Piękne miasto, gdzie Wrzeszcz wcale nie jest taki rozwydrzony jak nazwa może wskazywać.  Pełno zabudowań, które przedstawiają tyle historii, a sama dzielnica całkiem zadbana.

Dzień I

Jadąc na konferencję byłam nastawiona… obojętnie. Po przeczytaniu agendy, na pierwszy rzut oka, była tylko OK, gdzie mnie głównie ciekawiła scena TECH. Jednak to nie sprawiło, że zrezygnowałam. O nie! Pełna optymizmu i chęci wybrałam się! Pierwszego dnia z rana przy recepcji nie było kolejek. Rejestracja przebiegła bardzo pomyślnie, ale to jest na pewno zasługą wcześniejszego planowania i obstawienia chyba 10 stanowisk! Jedyny minus jaki zauważyłam – nie wszyscy wolontariusze znali podstawowe informacje, a opaski na lunch dla mojego pakietu nie były wydawane, mimo iż powinny. Tak samo informacja o tym, że trzeba mieć je obowiązkowo założone…

Z nadchodzących prelekcji najbardziej oczekiwałam tej dotyczącej Netflixa. Zatem czas oczekiwania wypełniłam sobie zapoznając się z firmami, które miały swoje stoiska. Były dwa miejsca, które zapadły mi w pamięć. Wystawa Jeppesen, a Boeing Company oraz LPP. Tak – tam porozmawiałam z pasjonatami (Programistami oraz Kierownikiem Testerów pewnego działu), gdzie poczułam nawet, iż są to firmy, w których chciałabym pracować. Bardzo miło wspominam techniczne rozmowy oraz naukę na symulatorze lotu. Gdyby tylko więcej firm posiadało takich pasjonatów i pozwoliło im promować firmy… Myślę, że wtedy przyszli kandydaci by się bili o stanowiska w firmie zamiast otrzymywać kolejną „standardową” ofertę od headhunterów.

W końcu przyszedł czas na prezentację Netflixa. Moje oczekiwania chyba były zbyt duże, ponieważ prezentacja była świetna, ale… mocno ogólna. Nawet mogłabym napisać, że trochę się zawiodłam. Ktoś to dobrze podsumował: „Dlatego to się nazywa InfoShare, a nie KnowledgeShare”. Pod tym zdaniem całkowicie  się podpisuję. Czułam bardzo duży niedosyt wiedzy, który nie może być zaspokojony. Zaciekawiona kolejną prelekcją dotyczącą Hunów poszłam pełna nadziei. Że w końcu będzie pierwsza ciekawa prelekcja. Znowu się zawiodłam i w tamtym czasie moja opinia o programie InfoShare nie była dobra. Jednocześnie, w drugiej sali, była prezentacja dotycząca Debugowania. Podobno świetna i żałuję, że wybrałam coś co miało być o wydajności, a się okazało czymś innym. Wytrwałam do końca natarcia Hunów, a następnie poszłam do sekcji z lunchem. Świetnie przygotowane przez organizatorów miejsce dało chwilę wytchnienia. Było 15 Food-Trucków, gdzie nawet moja koleżanka weganka, mogła spokojnie coś zjeść. W trakcie przerwy rozmawialiśmy z nowo poznanymi osobami i tak wyszło, że nie poszłam na prelekcję dotyczącą RxJava. Żałuję, bo na nią miałam zamiar się wybrać. Kolejnym punktem była prelekcja Piotra Koniecznego o Hackowaniu Prawników. Jeśli mam być szczera? Nie miałam ochoty na nią iść, jednak stwierdziłam, że nie ma nic ciekawszego. Teraz wiem jedno. BARDZO bym żałowała jeśli bym to opuściła. Piotr zmienił całkowicie temat podsumowując z uśmiechem „Możecie mnie pozwać – w przyszłym roku dodam taki przypadek do prezentacji”. Na co zmienił temat? Na ostatnie ataki – WannaCry. Bardzo fajnie opisał całą akcję jak i powiedział o kilku ważnych szczegółach. Siedząc w pierwszych rzędach nie zauważyłam, że sala była pełna, a bardzo dużo ludzi stało. Tak! Bardzo się cieszę, że mogłam uczestniczyć w tej prezentacji. Tu nawet pomyślałam „jednak jakiś KnowledgeShare jest!”. Natchniona prezentacją poszłam dalej! Po raz pierwszy podeszłam wtedy do stanowiska firmy Jeppesen i… Co tu dużo mówić. Zagadałam się tak, że nawet nie wiem kiedy minęła 1h! Zarówno Panowie Piloci, którzy uczyli cierpliwie jak latać samolotem, posiadając konsolę (jak prawdziwa!!!), jak i programiści byli świetni. Ostatnim punktem programu było spotkanie animatorów lokalnych społeczności IT, gdzie nastąpiła mniejsza lub większa wymiana wiedzy.

Tak zakończył się pierwszy dzień konferencji. Początek nie był dobry, jednak nie poddałam się! Wieczorem była impreza, gdzie można było miło spędzić czas.

Dzień II

Drugi dzień, nowe spostrzeżenie na świat i nowe nadzieje! Pełna optymizmu, mając wybrany harmonogram, pojechałam na konferencję. U większości osób widać było w oczach zmęczenie dniem wczorajszym, jednak wcale nie było tak pusto jakby można było się spodziewać! Pierwsza prezentacja dotyczyła HTTP/2. Tak. To było ciekawe doświadczenie, gdzie prezentacja była w całkiem zbliżony mi sposób przedstawiona – po nauczycielsku. Piotr Stapp po kolei wszystko (dokładnie i ciekawie) przedstawił. Opowiedział jak ten nowy sposób komunikacji działa i za to mu dziękuję. Byle więcej takich prelegentów! Moje oczęta już były wesołe, ponieważ dzień się dobrze zaczął. Kolejne wystąpienie dotyczyło narzędzia firmy InfluxData, gdzie Gianluca miał fajną prezencję. Mimo, iż można było wyczuć mocne reklamowanie produktu, to jednak było to przedstawione w subtelny sposób.

W przypływie emocji wybraliśmy się do sekcji z jedzeniem, gdzie rozmawialiśmy o dotychczasowych prelekcjach. Już wtedy wiedziałam, że jest duże prawdopodobieństwo, iż będę chciała za rok wrócić. Niestety rozmowy były tak ciekawe, że przegapiłam prelekcję Ray’a Tsang’a, na którą chciałam się wybrać (znowu!). Po chwilowej konsternacji wybraliśmy się do strefy chill-out’u, gdzie były świetne soki oraz piłkarzyki. Trochę pograliśmy i wybrałam się na prezentację dotyczącą budowania swojej własnej marki. W końcu mam już blog… może czegoś się dowiem? Niestety. Okazało się, że wiedza, którą przedstawił prelegent była dla mnie tak naturalna, że okazało się, iż ją wykorzystuję nie wiedząc o tym. No cóż. Mogłam wybrać się na techniczną prezentację. Po tym nastąpił moment, gdzie musiałam chwilę popracować, a po tym od razu wybrałam się w końcu na stoiska firm. Osoby będące na nich były już zmęczone, więc wybrałam się do strefy start-up’ów. Dowiedziałam się sporo ciekawostek, a jeden Pan po zwróceniu mu uwagi na użytą nazwę swojej witryny stwierdził, że tak o tym nie pomyślał i mocno się zaczerwienił. Uznajmy: nie trafił z nazwą domeny, która wskazuje jedynie na jednorazowe użycie – inaczej zaprzecza całej ideologii jej wykorzystania. Ostatnia prezentacja dotyczyła: Od zera do DevOpsa w 80 dni. Tytuł? Ciekawy. Opis? Jeszcze bardziej obiecujący. Niestety… tutaj potwierdziła się nazwa InfoShare, zamiast KnowledgeShare, a Pan, mimo posiadającej wiedzy, nie do końca porwał tłum.

To już jest koniec… Nie ma już nic

Na pytanie czy warto wybrać się na konferencję odpowiem: TAK. Może nie tylko dla samym prezentacji, ale również dla kontaktów, które można zdobyć, poznać punkt widzenia innych pracodawców oraz nowych start-up’ów. Tematy były ciekawe i sądzę, że każdy coś dla siebie tutaj znajdzie. Dziękuję organizatorom za ogrom pracy włożony w wysiłek i przygotowania. Na pewno nie było lekko, ale mam nadzieję, że jesteście zadowoleni :).

Noclegi

Jeszcze jedno słowo odnośnie noclegów, które były polecane na stronie organizatora. Lubię nocować w hostelach, a zwłaszcza jeśli jest możliwość zarezerwowania jedynki… Tak też uczyniłam tym razem, gdzie skusiłam się na Honey Den Hostel w Gdańsku. Dlaczego hostele? Spotykają się tam różne osobowości, z różnych regionów, kultur. Zawsze poznaję wtedy nowe osoby, z którymi nie raz siedziało się do rana rozmawiając i śmiejąc. Tym razem nie było inaczej! Tam, gdzie nocowałam, był Amerykanin, Ukraińcy, Francuzi i Polacy. Wszyscy uśmiechnięci i mili. Ba! Nawet słychać było struny gitary i śpiewy! Dodatkowo okazało się, że połowa również przyjechała na InfoShare, więc tematów do rozmów trochę było. Bardzo polecam te miejsce – czysto, schudnie, a osoby tam pracujące bardzo miłe i pomocne.